środa, 29 grudnia 2010

005

Wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Gazele to nader ruchliwe i czujne zwierzęta. Wiec mimo naszych maskujących strojów, sprawdzaniu wiatru i teleskopowych obiektywów, nie udało nam się podejść, ba! podczołgać na tyle blisko, by zrobić dobre zdjęcia. Z całej tej wyprawy zyskałam tylko kolejną parę spodni do wyprania i kilku nieproszonych gości we włosach.
- Nie poddawaj się! Kiedyś nam się uda –rzekł rozpromieniony Mike.
-Wiem, wiem. Ale może najpierw powinniśmy ‘upolować’ coś wolniejszego i mniejszego…? – zastanawiałam się - takiego gekona na przykład! Chyba nawet zabrałam obiektyw do makro.
-Świetny pomysł –odrzekł – Ładuj się do samochodu i znajdź sprzęt, a ja podjadę do tych skał. Tam na pewno spotkamy jakiegoś prehistorycznego jaszczura, o których mi opowiadałaś –powiedział Mike bardzo rozbawiony.
Zawsze mi dogryzał i drażnił się ze mną moimi zainteresowaniami z przeszłości. Wspomniałam kiedyś, że po obejrzeniu ‘Parku Jurajskiego’ pokochałam dinozaury i kolekcjonowałam setki przeróżnych figurek, przedstawiających moich ulubieńców:
-Mike! Przecież to było wieki temu! Już się nimi nie bawię! –rzekłam rozbawiona.
-Ależ jasne moja droga! Przykro mi, ale kiedy pakowałem twoje torby, z jednej wypadł właśnie taki delikwent
i wręcz mnie zaatakował!
Faktycznie, z całych moich zbiorów zostawiłam sobie jednego Tyranozaura- uosobienie siły i waleczności.
- Dobra – powiedziałam z przekorą – ale to tylko jeden i nic dla mnie nie znaczy!
-Tak kochanie, tak. Nie denerwuj się. To po prostu kolejna rzecz, która mnie w tobie tak fascynuje!
Rozbawieni i wciąż debatujący o moich przyjaciołach z dzieciństwa, wróciliśmy do samochodu i ruszyliśmy
w dalszą drogę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz