wtorek, 28 grudnia 2010

004

Samochód wciąż terkotał po górach piasku, wyrwałam się z zamyślenia, mówiąc:
- Och Mike… gdybyś wtedy nie przyszedł na ten dworzec…
- Ale to zrobiłem –odrzekł spoglądając na mnie zza kierownicy – Kurcze, to było takie inne, takie niesamowite, takie coś, czego właśnie w życiu szukam… Po tych kilku godzinach w hotelu, wydawało mi się, że znam cie od lat… Więc nie mogłem tak po prostu pozwolic ci zniknąc z mojego życia… Poza tym znam naturę kobiet pod tytułem ‘chcę, ale boję się’. Wiedziałem… po prostu czułem, że to co zaszło między nami nie było spowodowane tylko winem i chwilową słabością –mówił, mrużąc oczy przed słońcem - więc po tym wszystkim, nie zdziwiłem się, kiedy powiedziałaś ‘tak’ – ostatnie słowo mocno zaakcentował i szeroko się uśmiechnął.
- Doprawdy masz niesamowity wpływ na ludzi. Masz niesamowity wpływ na mnie. Do tej pory nie mogę zrozumieć jak mogłam zdobyć się na takie szaleństwo i dać się tak porwać – rozpoczęłam kolejny wywód powodowany dręczącymi mnie wyrzutami sumienia - Zostawiłam za sobą wszystko, paląc za sobą mosty
i wszystko inne czym mogłabym wrócić… Przecież miałam narzeczonego…
- Ciii… -szepnął – za dużo myślisz kochanie.
- Ależ ja nie mogę, nie potrafię nie myśleć o tym, że tak bardzo skrzywdziłam bliską mi osobę!
- Natura ludzka jest bardzo złożona – odpowiedział bardzo poważnie Mike - Jednym z jej składników jest przebaczenie. Zobaczysz, minie trochę czasu i ci wybaczy, zapomni.
Po chwili milczenia, też doszłam do takiego wniosku: -Może masz rację – powiedziałam melancholijnym tonem, wpatrzona w krajobraz za szybą.
-Mam rację. A teraz dość tego mazgajenia. Łap za aparat, widzę małe stadko gazeli niecałe dwa kilometry stąd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz